WIRTUALNA STADNINA I SZKÓŁKA JEŹDZIECKA

Kasztanka ^^

Dziś pierwszy raz wpadłam do klubu. Horsiara opowiedziała mi o wszystkim i stwierdziła, że mogę sobie już dziś pojeździć. Byłam jej bardzo wdzięczna. Ogier, na którym miałam jeździć akurat stał w boksie. Wzięłam do kieszeni marchewkę i właśnie tam się udałam. Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do środka. Doznałam olśnienia ! Ogierek był kasztanowy, duży i na prawde przepiękny ! Oczy mi się zaszkliły, kiedy go zobaczyłam. Co prawda patrzał na mnie wrogo i nie ufnie ale nie mogłam się oprzec wrażeniu że jest idealnym stworkiem dla mnie Very Happy

Podeszłam do niego. Skulił uszka, mimo to pogłaskałam go po pyszczku. Podeszłam jeszcze bliżej i głaskałam jego szyję. Podłożyłam mu rękę pod chrapki, żeby sobie je dokładnie obwąchał Smile

Uwielbiam to śmieszne uczucie Razz

Potem obięłam go delikatnie i głaskałam po grzbiecie i szyi. Poklepałam po szyi i dałam marchewkę. Go Boy natychmiast postawił uszka i posłał mi wdzieczne spojrzenie. Poszłam po jego szczotki i dokładnie wyczysciłam jego siersc. Strasznie mu sie to podobało;. Potem wyprowadziłam go przed stajnię i poczestowałam suchym chlebkiem. Kopyta dawał nie zbyt chętnie, ale` dało się przezyć. Potem poszłam po ogłowie i siodło. Prędko go ubrałam i poszłam przygotowac się do jazdy. Potem wsiadłam nie niego i uregulowałam strzemiona. Wyjechaliśmy na parcour. Stępowaliśmy kilka kółek. W tym czasie starałam się rozluźnić Go Boy'a bo był strasznie spiety i poddenerwowany. Głaskałam go delikatnie po szyi i mówiłam szeptem. Po kilku minutach było znacznie lepiej. Ścisnęłam lekko boki . Go Boy zaczął troszkę brykać. Może tak jedną ścianę sobie pokombinował, a potem po stanowczej łydce ruszył porządnie kłusem. Szybkim , wyciągniętym kłusem, tak jakby dawno nie chodził, lub miał nadmiar energii. Kilka kółek skłusowaliśmy spokojnie, ale kasztan nadal biegł swoim tępem. Rozpoczęłam trening od wolt i półwolt, przejść na ściany, przejazdów przez środki, ukośnych, slalomów, zatrzymań. Go Boy był cały czas spięty i nerwowo reagował na pomoce gwałtownymi skrętami przy woltach itd. Chyba dopiero po 15 minutach sie rozluznił i na prawde dobrze się z nim współpracowało. Płynnie wyjeżdzął wolty, narozniki. Posłusznie robił przejscia na sciany, zmiany kierunków itd. Ze stój do kłusa też szło bardzo dobrze. Następnie w narozniku przyłożyłam łydkę i Ogier ruszył zdecydowanym, szybkim galopem. Nie wiarygodne ze po 30 minutach kłusa miał energię na taki galop ! Musze stwierdzić, że zdarzało mi się na zakrętach wypadać z rytmu. Po kilku kółeczkach przeszłam do kłusa i zrobiłam najazd na krzyżaka 50 cm. Ogier przeskoczył go bez wiekszego zainteresowania. Skloczyłam go jeszcze raz z drugiej strony, zmieniając przy tym kierunek jazdy i zagalopowałam na zakręcie. Go Boy znowu ruszył tym swoim żywym galopem. Po 4 kółeczkach zrobiłam sobie kilka wolt w galopie i przejść do stój i ze stój do galopu. Mimo to nadal nie tracił energii. Postanowiłam skoczyć krzyżaka 80 z galopu. Zrobiłam prosty najazd. Ogier znowu nie wykazał większego zainteresowania przeszkodą. Wkrótce przeszliśmy do stacjonaty 100 cm. śrdni najazd, dodałam mocniejszą łydkę. Dało się wyczuć, że ta przeszkodą już się przejoł. Skok udał się świetnie. Zrobiłam ten sam najazd, znowu bez problemów i najechałam z drugiej strony. Poszło gładko. Kolejne 15 minutek skakaliśmy przeszkody do 135 cm. Te ostatnie wymagały u ogiera totalnego skupienia. Jako że przykładał się nalezycie Horsiara ustawiła nam double barr 110 125. Zrobiłam stanowczy najazd i dodałam stanowczą łydkę. Go Boy przeleciał nad przeszkodą z dziecinną łatwością. Na koniec jeszcze okser 130 cm. Zrobiłam duzy najazd, jednak Go Boy nie wymierzył sobie kroków i wpadł w przeszkodę. NA szczęscie nic się nie stało. Jeszcze raz najechałam na okser. Dodalam stanowczą łydkę. OGier skoczył niezle ale strącił drugi drąg. Na tym musieliśmy zakończyć skoki. Przegalopowaliśmy jeszcze parę kółek i przeszliśmy do kłusa. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jaki nabuzowany był Go Boy w czasie skoków ! Brutalnie rzucał się na przeszkody. W kłusie zrobiliśmy kilka ćwiczonek. Wkońcu przeszliśmy do stępa. Zatrzymałam go na chwilkę, zrzuciłam siodło i zarzuciłam na płot i wskoczyłam na wysokiego Go Boy'a na oklep. Tak stępowalismy kilka minutek. Na początku spinał się, ale potem było całkiem nieźle Smile

Na koniec przytuliłam go mocno i zeskoczyłam. Poklepałam go z wdzięcznością po szyi i podałam mu kilka Marchewek. Ogier wyglądał na szczęsliwiego. Najpierw zrobiłam mu masarz, potem poklepywałam go troskzę, aby wysechł. Wyszczotkowałam go porządnie. Kopyta wyczyściłam, umyłam i nasmarowałam olejem. Przeczyściłam okolice oczu i chrapków, założyłam mu derkę i wprowadziłam do boksu, wrzucając do żłoba jabłka. Pożegnałam się z nim i poszłam wyczyścic jego sprzęt.

Xxx · Wysłany: Pon 12:27, 12 Mar 2007 Temat postu:

Britney Spears Spreading Outdoors!
[link widoczny dla zalogowanych]